By zrobić to ciasto potrzebowałam naprawdę dużo czasu.
Nie chodzi mi tutaj o czas jego przygotowania, który w gruncie rzeczy jest tak naprawdę ekspresowy. Chodziło raczej o moje możliwości- bałam się, że mnie przerośnie.
Jednak nic bardziej omylnego.
Wbrew pozorom- łatwe w przygotowaniu, a początkowe stresy i wahania zostały szybko rozwiane. I to już po pierwszym kęsie.
Niesamowicie lekkie, rozpływające sie w ustach. Truskawki doskonale komponują się z delikatną bezową pianką i puszystym biszkoptem.
Na stałe wchodzi do mojego repertuaru.
Składniki na bezę:
- 4 białka
- 80 g cukru
- szczypta soli
- 2 całe jajka
- 4 żółtka
- 70 g cukru
- cukier waniliowy
- 80 g mąki przesianej z pół łyżeczki proszku do pieczenia.
- 0,4l śmietany 30%
- cukier puder do smaku- u mnie 1 płaska łyżka
- truskawki/ kwaśny, ciemny dżem do posmarowania.
Piekarnik nastawić na 170st. C. Płaską blachę (szufladę) wyłożyć papierem do pieczenia.
Beza: Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną, dodawać cukier partiami by uzyskać mocną, lśniącą, b. gęstą pianę jak na bezy.
Biszkopt: Jajka i żółtka ubić z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą, białą masę. Delikatnie dodać mąkę.
Krem bezowy włożyć do woreczka (lub rękawa cukierniczego), obciąć w kącie i wycisnąć pasek wzdłuż dłuższego boku blachy, a bezpośrednio przylegająco kłaść biszkopt.
W ten sposób stworzyć naprzemiennie 9 pasków zaczynając i kończąc na bezie.
Powtaje w ten sposób 5 pasków bezy oraz 4 paski biszkoptu.
Wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec ok. 15 minut. Wyjąć, ostudzić.
Ostudzone na papierze ciasto przeciąć (razem z papierem) wzdłuż nożyczkami na trzy równe części.
Pierwszą położyć na półmisku papierem do góry i go delikatnie zedrzeć. Posmarować ubitą śmietaną, na nią nałożyć pokrojone w plasterki truskawki. Można też najpierw posmarować ciasto dżemem, a potem wykładać śmietanę. Identycznie zrobić z pozostałymi częściami. Resztą bitej śmietany posmarować całe ciasto dookoła.
Najlepsze po nocy w lodówce.